Akcja przenosi Nas jako widzów do czasu późnych serii SG-1 których to ten serial jest sequelem. Fabuła opowiada o poszukiwaniach zaginionego miasta - tytułowej Atlantydy oraz o późniejszych walkach o ocalenie go i przetrwanie w nim niezliczonych trudności. Jako, że serial ten powstał w późniejszych czasach od SG-1, to efekty specjalne stoją w nim na nieco wyższym poziomie od pierwszych serii, jednocześnie nie odstępując kinowym produkcjom tamtych czasów. Muzykę skomponował Joel Goldsmith, co wyszło na dobre produkcji, ponieważ jest przyjemna i dobrana odpowiednio do scen. On komponował też muzykę do innych części Gwiezdnych Wrót. Zdjęcie jak i gra aktorska są niezłe, choć w kilku miejscach mogło by być lepiej (jednakże zostawia daleko w tyle obecne polskie produkcje - a przynajmniej ich większość).
W serialu nie mogło zabraknąć trzymających w napięciu scen, czy romansów. Ale znalazło się też miejsce na trochę śmiechu, który ciekawie wplątano w całość fabuły, która jest spójna i opowiada ciekawą historie. W tych pięciu sezonach nie mogło zabraknąć kilku głównych bohaterów, który są dobrze i w miarę szczegółowo ukazani, jednocześnie ich ilość jest zmienna w zależności od sezonu. W tego typu serialach zawsze jest jakiś wróg główny - tu mamy ich kilku w zależności od sezonu, jeden ustępuje drugiemu, następuje rozłam frakcji - jak to w prawdziwym życiu bywa. W całości nie mogło zabraknąć bitew w tym rozgrywanych w kosmosie. Tego typu serial polecam fanom gatunku sci-fi, gwiezdnych wrót, ale także osobom chcącym oderwać się na trochę od ponurej rzeczywistości czy trochę się pośmiać, lub zaznać dreszczyka emocji.
Michał Ciarkowski
WRÓĆ DO PROGRAMU TV
